poniedziałek, 26 września 2016

TURCJA : AFIJET OLSUN "MY" ARKADASLAR (Smacznego mój przyjacielu )!!



Ze słowiańską urodą jest tu dużo łatwiej, białogłowa ma zniżki i podwójne porcje( ale musiałam uważać żeby mi dupsko nie urosło;) Jedzenie jest bardzo syte a desery bardzo przesłodzone. Sytuacja podobnie wygląda z piciem czarnej herbaty a raczej CZAJEM (çay-czyt. czaj), jest nieziemsko słodka aż do pożygu. Pije się ją w małych szklaneczkach , gdzie ponad pół szklanki stanowi cukier, do wszystkiego idzie się przyzwyczaić ( choć osobiście nie używam cukru od wielu już lat ale miodek mi to rekompensuje w 100% ;).Turcy twierdzą ,że czaj ochładza organizm, coś w tym musi być skoro w kraju , w którym "wszyscy" robią się na brąz a wysokie temperatury gotują krew  w żyłach piję się hektolitrami gorącą herbatę zamiast coca-coli z lodem.
 W Turcji to już rytuał a nie zwykłe picie herby. Ze tego względu, iż strasznie gościnny to kraj , herbatę często i gęsto dostaniesz za darmo.
Natomiast jeśli idzie o kawę (kahve) to trzeba zaznaczyć, że ma zupełnie odmienny smak od kawy , którą pija się w Europie. Jest bardzo gęsta,mocno aromatyczna często parzona z kardamonem.
Ale najfajniejsze było nie same picie a wróżenie z fusów kawy ( kahve fali).Po wypiciu kawy odwraca się filiżankę do góry dnem po czym odczytuje się znaczenie obrazków powstałych z fusów.Wróżenie z fusów jest częścią tureckiej tradycji picia kawy, jedni w to wierzą inni robią to tylko "for fun" , dla towarzystwa. Głównie bawią się w to kobitki, jednak mi akurat wróżył chłopak-student fizjoterapii z mojego uniwerku tj. Abant Izzet Baysal University, który leży w górzystym Bolu wysuniętym bardziej na północ Turcji i gdzie robiłam drugi rok studiów z fizjoterapii.
Nom. a z fusów urodził mi się czarny rumak... miał oznaczać wolność bądź zupełnie odwrotnie tj. pojawienie się mężczyzny, który mnie zniewoli choć wolę wersję : który będzie moją wolnością."Świat milionem barw malowany, każda chwila nazbyt droga aby błądzić między mirażami dlatego wierzę .." nom więc każdy wierzy w co chce ja chyba najbardziej w przeznaczenie, no i  co jak co pojawił się "stalowy"rumak , którego wolnością miałabym być...Tyle w temacie ;)
Jest jeszcze jeden napój, mój ulubieniec sahlep
 ( czyt. salep).Pierwsze wrażenia smakowe- gorąca , mocno aromatyzowana kaszka manna z dodatkiem cynamonu i innych tajemniczych przypraw.Ale salep to nic innego jak napój z bulw storczyka gotowany na mleku stosowany również jako afrodyzjak i taki substytut zimowego grzańca.



Rytuał parzenia czaju ( çay- czarna, turecka herba)

Samowar turecki-model "modern" 

Laski z akademika xD 

Baba( czyli ojciec ) wrzuca barana na ruszt. Nie pogardziliśmy;)


Ayran(czyt, ajran) Turecki słony jogurt-narodowy napój.
Świetnie łagodzi tu działanie piekielnie ostrych potraw.

Sahlep (czyt. salep). Jedni piją dla smaku, inni na przeziębienie. 

Gözleme (czyt. guzleme) Mój "the beściak". TradycyjneTureckie placki tutaj z najbardziej powszechnym,zajebistym nadzieniem: szpinakiem i słonym serem owczym(feta). Wystrzelą twoje kubki smakowe w kosmos. Są tez wersje mięsne i grzybowe.Bajka.

Biały ser made in Turkey ! Pięknie opakowany,
to chyba skóra jakiegos zwierza była..
Ser kozi albo owczy ..wybaczcie Panie i Panowie
 wczesną demencje ;)

Czekając na gozleme można sobie podejrzeć cały proces ich powstawania.
 Z tyłu jak widać na załączonym obrazku- grube tureckie baby,  
wielki kamienny piec w kształcie półkola  i wielki blaszany okap.
 Gorąco mają kobiety tam bo pocą się jak nogi nocą  a kolejki wygłodniałych hien są porażające . Ale warto czekać na takie przysmaczki.Cena ok.4 liry.

Zostaliśmy zaproszeni na grilla do Düzce. Dojechaliśmy tam autostopem. 
Straszne obżarstwo i przecudni, gościnni ludzie. Tyle w temacie.



KahvaltI ( czyt. kahwalty) A w Stambule ugoszczono nas tak.
Śniadanie mistrzów:fryty , smażony bakłażan( podstawa w kuchni tureckiej),
oliwki, jajca i obowiązkowo biały owczy serek ( mój ulubiony )

Istanbul- na czaju jak na haju ..z super ludkami.
" Ci sami ludzie i miejsca nie powrócą już.."

Typowe nakrycie stołu -pewne rzeczy pozostają pięknie niezmienne.









Po drodze do Kapadocji na herbatce z przesympatycznym Arabem( wiem! nie wygląda),
kiedyś pilot odrzutowca ,dziś już tylko kierowca ciężarówki 'NIE-bombowca;).
Dorabia na emeryturce...




Kolacyjka 1 klasa : pieczone ziemniaki, grzyby
 oraz Aci sivri czyli zielone papryczki, przy czym Aci oznacza ból .  
Tłuste i pyszne a gęby mi nie wypaliło ;)

Kebaba przysyłaj...z barana się wie- shish kebab ( czyt.szisz) 

Lahmacun ( czyt. lahmadżun) czyli turecka pizza .Jak dla mnie najsmaczniejsze choć tak proste wydanie pizzy.Chrupkie , lekkie, świeże warzywka lub sama pietrucha,a wszystko skropione sokiem z cytryny.Jedno słowo: CUDNE! Cena śmieszna, tylko 2 liry tj. 4 zł. 
Porównując do tego co serwują nam u "turasa "w Polszy to serwują dziadostwo Do większości takich dań potrzebny jest piec kamienny ,takiego nie znajdziesz w "Polskim Tureckim fast foodzie" Buu;(

Ekmek to inaczej chleb .
 Daleko mu do chleba, smakuje jak wysuszona , purchata bagietka.
W Turcji podają ją do wszystkiego. Zwykły zapychacz.

Mercimek Çorbası( czyt.merdzimek czorbasy) 
To nic innego jak zupa z soczewicy z sokiem z cytryny.
Tutaj to klasyk.

Mój numer 1,Baklava (czyt. baklawa)
Drobno pokrojone orzechy w tym pistacje mniam skąpane w miodku,
 czyli to co misie lubią najbardziej. Należy do łakoci z wyższej półki tu w wersji home-made W upalne dni podawana jest tu z lodami. Życie jest krótkie..zacznij od deseru xD
Udało mi się dorwać całkiem wierną smakowo oryginałowi wersję baklawy w  Anglii,
w azjatyckich marketach tudzież tureckich sklepikach ;)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz